Co jakiś czas, czy to prywatnie, czy służbowo,
jeżdżę pociągiem do Warszawy.
Czas trwania tej podróży to ponad 5 godzin.
I zawsze zastanawiam się jak je spędzić.
Oczywiście śpię, czytam, rozwiązuję krzyżówki,
czasem wyszywam.
Rzadko, bo nie mam jak się rozłożyć z robótką.
Tydzień przed moim kolejnym wyjazdem
Ela zamieściła na blogu swój
wpis.
Te torebeczki bardzo mnie zauroczyły.
Potem wszystko potoczyło się błyskawicznie.
Telefon do Eli, meilowe uzgodnienia
i we wtorek te dwa cudeńska były u mnie.
Do tego Ela zaopatrzyła mnie
w dopasowany kolorystycznie do całości
piórniczek na szydełka
i na małe nożyczki.
Saszetka podróżna na robótki szydełkowe
zdała swój egzamin na szóstkę.
Co widać poniżej.
Elunia, bardzo mocno Ci dziękuję.